wtorek, 29 listopada 2011

Normalny dzień (nie)normalnej nastolatki.

Jak weszłam wczoraj na ranną świetlicę to Karol zaczął się drżeć, że się ziemia topi. JA oczywiście zdziwiona i od razu pytanie "O co ci człowieku Kaman???" A on mi daje do ręki mokrego globusa i wielki zaciesz ma. A potem newsy a właściwie to jeden. Zosia <www.crazy1999.blogspot.com>nie ma aparatu. Takiego dentystycznego. I wczoraj to już chyba wszystko (z tych najciekawszych rzeczy).
No a dzisiaj!!!
Weszłam na świetlicę i dosiadłam się do stolika, gdzie siedziała Zosia, Buda (Adrian), Karol, Ala i Martyna. Wyciągając książkę od anglika, zauważyła, że dziewczyny wcześniej zrobiły to samo. Zaczęłyśmy powtarzać słówka, bo miała być kartkówka. Jest nas w klasie 30, ale jesteśmy podzieleni na 2 grupy (tylko na w-f, angielski i infe). Na tych mniej zdolnych i tych którzy się uczą. Weszliśmy do klasy i pani spytała nam się czy chcemy dzisiaj pisać tą kartkówkę, czy na drugi tydzień. Wszyscy ochoczo wykrzyknęli że za tydzień, a tylko Zosik, Martyna i ja chciałybyśmy dzisiaj. Pani dała nam trzem kartkówkę (była bardzo prosta). Dzisiaj  na angliku była nudna gramatyka. Aż dwie lekcje. Jakiś tam Past Simple czy jakoś tak. I z tego będzie kartka. Na następny tydzień. Potem dwa W-F-y. Na 1 jakieś gówniane ćwiczenia z ręcznej, a na 2 już graliśmy. I love ręczna. A na koniec musieliśmy grać z pierwszaczkami  w dwa ognie bo nie umieli. Masakra. No po prostu ręce opadają. Następnie przyra i znowu coś o powietrzu. Jeszcze dodatkowe z przyrody i dodatkowe z polskiego, na których pisaliśmy test a potem go omawialiśmy. I nareszcie do domciu. A i mam nowego starego newsa. Nowy, bo jeszcze o nim nie słyszeliście, a stary bo to się stało wczoraj. Sandre pies ugryzł i jeszcze troche a byjej ręce odgryzł. Jak ja się o tym dowiedziałam to normalnie mnie zatkało. I już mam spokój, bo lekcje odrobione. A jutro są Andrzejki... Macie jakieś plany albo będziecie robić jakieś wróżby? Ja właśnie szykuję taką jedną wróżbę. Piszę na karteczkach imiona chłopaków i wsadzę je pod poduszkę. Jak się na rano obudzę to wylosuję jedną karteczkę i mój mąż będzie miał tak na imię. Spróbujecie?
 Pozdrawiam. Buziaczki. I oczywiście komentować..!

PS: Idę czytać bardzo fajną książkę "Heartland". O schronisku dla koni. Polecam

sobota, 19 listopada 2011

Badminton i wiele innych spraw. Ale najwięcej badminton

O boże! Nie wiem dlaczego taki tytuł  i nie wiem dlaczego zaczęłam od "O boże". Wstałam dzisiaj ok. 8 i spakowałam sobie plecak. Dzisiaj miałam jechać na ligę badmintona do Lwówka. W zeszłym miesiącu miałam 5 czy 6 miejsce i chciałam dzisiaj wyjść lepiej. No ale nic. Jakimś cudem wygmerałam się z łóżka i poszłam sobie zrobić śniadanko po czymubrałam się. Wyszłam na autobus i ok. godziny 10 byliśmy już na hali. Trochę "tak sobie" pograłyśmy i poszłam się przebrać.
                                         ***
Miałam 3 miejsce. Masakra po prostu..! Najpierw grałam z taką jedną dziewczyną, która w ogóle nie umiała grać. Później z dziewczyną która chociaż umiała serwować. A trzeci mecz grałam z Dudką!!!. (moja przyjaciółeczka) I wygrałam, bo jej się grać w ogóle nie chciało. Grałam po raz drugi z tą młodą, z którą grałam drugi mecz.Grałam też z Martyną i już na początku wiedziałam , że z nią nie wygram. A ostatni meczyk grałam  z Dudką (znowu) o trzecie miejsce. I jak się pewnie domyślacie to wygrałam. I wruciłam do domku. A w autobusie Duda oznajmiła, że jedzie do mnie i do Darii (dariapawliczak13.blogspot.com). Zadzwoniła do mamy i jak przyjechaliśmy do mojej miejscowości to poszła do Darii. Ja szybciutko wskoczyłam do domu i zjadłam obiad. I dopiero zauważyłam, że tata wrócił. Mój tata jechał na jakąś delegację czy coś i go 1,5 tygodnia nie było. I szczerze powiedziawszy to już za nim tęskniłam. Ale mniejsza z tym. I po zjedzonym obiadku wskoczyłam pod prysznic i poszłam na dwór. Mam chyba jakieś wyczucie czasu, bo akurat w tym momencie szły po mnie Duda i Daria. Troszkę pogadałyśmy, pośmiałyśmy się i pocykałyśmy fotki. Poszłyśmy do Uli i  zostałyśmy na chwilę u niej. Pootem  w czwórkę poszłyśmy do Plewki (Wikcia), ale ku naszemyu zdziwieniu nie otwierała. A światło w jej pokoju się paliło. Więc my głupie się zaczełysmy wydzierać: Plewkaaaaaaaaaaaaaaaa, Wikciaaaaaaaaaaaaaaaaa itp. I nagle sołtys przyszedł. A my już chcialyśmy zwiewać. A się okazało, że on chcial o jakiejś dyskotece powiedzieć. A jak sobie poszedł to zadzwoniłyśmy doWiki. Weszłyśmy do niej i wziełyśmy sobie trzy bułki (oczywiście za jej pozwoleniem). Poszłyśmy do mnie ale niestety Daria nie mogła z nami iść. Zrobiłyśmy sobie herbatę i poszperałyśmy w komputerze, ale Dudka o 18 musiała już jechać. No a ja i Ula ją odprowadziłyśmy. A  ula poszła do domu.
                                              ***
Rodzice właśnie się szykują na zabawę, a ja i Marynia (moja siostra) sobie jakiś film obejrzymy albo coś.
No więc bajusiam...
Pozdrawiam... Komentować..! Buziaczki

Ula kazała mi wstawić.
No więc masz i się wypchaj

piątek, 11 listopada 2011

Kto ananasowy pod wodą domek ma..?

Dzisiaj chciałam wam opisać moją ulubioną postać . Jest nią SpongeBob Kanciastoporty. Sponge Bob to mała gąbka morka czasami mylona z żółtym serem. Ma krztałt zwykłej gąbki do mycia naczyń. SpongeBob mieszka pod wodą w miejscowości zwanej Bikini Dolne w domku z ananasa. Ma swoje zwierzątko, ślimaka którego nazywa Gacusiem. Wolny czas spędza na łowieniu meduz i puszczaniu baniek.


 

Znalazłam też kilka ciuchów i dodatków związanych ze SpongeBobem
Skarbonka

Jak pewnie zauważyliście zmienił się nagłówek i tło. Jak myślicie, czy tak jest fajnie/?
Pozdro...Komentować..!

Święto Niepodległości..!

Jest ranek więc pewnie wieczorem też coś napiszę. Czy wiecie jaki dziś dzień???
No ja wiem. Jest Święto Niepodległości.
Święto Niepodległości to polskie święto państwowe, które jest obchodzone 11 listopada każdego roku dla upamiętnienia rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Polska dopiero po 123 latach odsykała wolność. (więcej informacji na www.wikipedia.pl)

Rozdanie

Słuchajcie, jest loteria na  blogu http://amore-cosmetici.blogspot.com/. Zapraszam do udziału w tym konkursie i do czytania tego bloga. Bardzo fajne nagrody. Dołączam kilka fotek.
Basic rouge powder

Maybelline the falsies volum` express

W7 camouflage kit

Mollon rainbow touch 03

Sensique hardener

Rimmel soft kajal eye liner pencil 061 jet black

czwartek, 10 listopada 2011

Biegi..!

Jak przyjechaliśmy do Wąsowa to miałam takiego stracha, że nie mogłam wytrzymać z bólu brzucha.Najpierw biegłu młodsze klasy, ale gdy przyszła kolej na mnie to spanikowała. Jakoś sięwywlokłam na start i nawet dobrze wystartowałam. W czasie biegu byłam czawarta, ale chwilkę przed metą jakoś tak się dziwacznie poczułam. W tamtym momencie myślałam, że ja serce wypluję..! Ale jakoś dobiegłam. Byłam szósta. Moja koleżanka była piersza, a na mecie zemdlała. Musiałam ją (z p.Helińskim) zaprowadzić do takiej szkoły na ławkę. Po chwili przyszła pielęgniarka. Kinga (ta dziewczyna) czuła się tak przez jakię 1,5godziny. Ale potem na szczęście jej przeszło. Były jakieś wyniki i nagrody i na końcu oczywiście pojechaliśmy do domów. Nie chce mi się już dzisiaj pisać, więc już kończę.
Żegnam
Julka

Świetlaaa..! ( i nie tylko)

 Miałam mieć W-f ale mam świetlicę jednak, bo są jakieś tam zawody z tenisa stołowego i nasz wuefista z kilkoma uczniami jechał na te zawody. A potem Magda, Kinga, Martyna i ja pojedziemy do Wąsowa na biegi. Nie znoszę biegów i wiem że będę miała któreś z ostatnich miejsc. Znalazłam kilka fajnych ciuszków na allegro i pokażę wam kilka z nich.
Koszulka 1zł (15zł z przesyłką)
Koszulka 1zł (15zł z przesyłką)


Paleta róż i bronzer 20,49zł+przesyłka
Bransoletka 24,99 = przesyłka GRATIS
Naszyjnik (ręcznie robiony) 7,90 + przesyłka
Żakiet 59,99 + przesyłka


wtorek, 8 listopada 2011

Hejka

Ostatnio wpadłam na pewnego bloga. Osoba, która prowadzi go nazywa się Bika. Bardzo fajnie pisze, choć dopiero ma drugą notkę.
[A teraz od początku]
CZEEEEEEEŚĆ..! Dzisiaj to normalnie jestem umordowana. Nic mi się nie chce i cudem jest, że piszę tego posta. Dzisiaj mieliśmy taki luźny dzień, bo były tylko 2 angliki (i oczywiście kartkóweczka z odmiany czasownika "być"),2 W-F-y i przyroda. A poza tym to miałam jeszcze dodatkowe z przyrody i z polskiego. Na pierszej i drugiej lekcji były angielskie. No więc jak wspomniałam na pierwszej mieliśmy kartkówkę i gadaliśmy o czasach gdy powstała ziemia. Już myślałam, że to przyroda. A na drugiej dokańczaliśmy ten temat i pisaliśmy cośtam o konstrukcji there are czy jakoś tak. Następnie mieliśmy 2 W-F-y. Na pierwszej mieliśmy z dziewczynami i chłopakami z 1 gimnazjum (nad moją podstawówką mieści się gimnazjum) i graliśmy w piłkę ręczną. (i tu będę nieskromna)Przyznam, że uwielbiam tą grę i całkiem dobrze mi to wychodzi. Na drugiej  grałyśmy w koszykówkę, co nam aż tak dobrze noie wychodziło. A w czwartek jadę na biegi do Wąsowa. Na piątej lekcji mieliśmy przyrodę. A tak właściwie to jakaś pani z kuratorium była i jakąś ankietę wypełnialiśmy. A gdy już wszyscy skończyli to wtedy mieliśmy nrmalnie lekcje. Pani planowała temat o górach ale skoro byliśmy już na komputerach to każdy na karteczce miała sobie napisać krótką ciekawostkę o alpach i himalajach. Po tym znów mieliśmy na komputerach, ale tym razem były to dodatkowe z przyrody. a i kilka osób z mojej klasy zapisało się do konkursu, więc pani chciała nas przygotować. A potem jeszcze z polskiego. A na tym polskim (znaczy na dodatkowych z polskiego) pisaliśmy takie próbne testy ale takie z książki. I nareszcie do domciu.
WOW!!!
Nie wiedziałam, że aż tak się rozpisałam. Ale to chyba dobrze. Przed chwilką zaczęła mnie troszkę głowa pobolewać więc już kończę.
KLIK* i powiększone
Pierwsze
 to oryginał, a reszta to przerobione.
Pozdrawiam Lusię, Zoskę, Darię i Bikę
Komentować..!

sobota, 5 listopada 2011

Fotki

Dzisiaj przypomniało mi się, że miałam wam wstawić fotki naszej pięknej, polskiej przyrody. Jak pewnie zaraz zobaczycie, są one zrobione w różnych okresach i miejscach.







Jak na razie to chyba wszystkie. Kometować..!

Loteria u Zmoory

Biorę udział w rozdaniu na blogu http://dora-zmora.blogspot.com/. Polecam. A tak poza tym to fajnego bloga ma.
Komentować bloga i dodawać się do obs.

piątek, 4 listopada 2011

Marley i ja

"Marley i ja". Ten film jest przepiękny. Nie potrafię opisać tego słowami. Obejrzałam go dopiero drugi raz i płakalam przez jakieś pół godziny (może więcej). Najbardziej w momencie gdy musieli uśpić Marley, ponieważ był już stary i cierpiała na skręty żołądka.A tu macie dokładniejszy opis tego filmu (ze strony Wikipedia )
"Jenny i John Groganowie po ślubie przeprowadzają się z mroźnego Michigan na Florydę, gdzie rozpoczynają pracę w konkurujących gazetach. W "The Palm Beach Post" Jenny pisze poważne artykuły, gdy John tymczasem niechętnie redaguje nekrologi w "South Florida Sun-Sentinel". Po tym, jak w rozmowie z Johnem Jenny porusza temat dzieci, przyjaciel Johna, Sebastian, radzi mu podarować żonie na urodziny pieska, aby sprawdzić ich zdolności wychowawcze. Jenny jest zachwycona niespodzianką i wybiera labradora, który na cześć Boba Marleya otrzymuje imię Marley. Pies okazuje się być nieznośnym szczeniakiem, więc Jenny i John oddają go do szkółki pani Korblut, ale nawet ta doświadczona treserka nie potrafi sobie z nim poradzić, więc Marley zostaje usunięty z zajęć. Tymczasem John zaczyna pisać cykliczne artykuły o zabawnych wydarzeniach dnia codziennego, których głównym bohaterem jest Marley. Rubryka staje się popularna i poprawia sprzedaż gazety. Jenny zachodzi w ciążę, której jednak nie udaje się utrzymać. W ramach pocieszenia John zabiera ją w podróż do Irlandii, pozostawiając Marleya pod opieką młodej znajomej. Kobieta jednak nie panuje nad psem, zwłaszcza podczas częstych burz. Po powrocie z wycieczki Jenny ponownie zachodzi w ciążę i rodzi pierwszego syna, Patricka. Po urodzeniu drugiego syna, Connora, rezygnuje z pracy i rodzina przeprowadza się do większego domu. Po urodzeniu córki Colleen, Jenny coraz częściej traci cierpliwość do Marleya i chce się go pozbyć. Po 40. urodzinach, John, niezadowolony ze swojej pracy, przyjmuje posadę reportera w "The Philadelphia Inquirer" i rodzina przeprowadza się na farmę w Pensylwanii, gdzie prowadzi beztroskie życie do momentu, gdy Marley zaczyna chorować ze starości."

środa, 2 listopada 2011

Świetlica..!

Siedzę na świetlicy i się nudzę. W sobotę mama zaczęła mi pleść warkoczyki i skończyła dopiero wczoraj, bo mówiła, że ją kręgosłup boli. Ula coś mi wspominała, że jej piesek Bruno będzie mógł wychodzić już na dwór.  Na spacery ze sweet fociami!!!
Muszę już kończyć bo świetlica dobiega końca. A tu macie jakąś fote, żeby post nie był za krótki..!

KLIK I POWIĘKSZONE..!