piątek, 23 grudnia 2011

Święta, święta...

Cześć!
Wszystkim, którzy czytają tego bloga życzę miłych, spokojnych, wesołych spędzonych w rodzinnym gronie świąt Bożego Narodzenia.  I oczywiście dużo prezentów
Dzisiaj byłam na zakupach świątecznych. Najpierw pojechałam z mamą i siorką do Tesco na zakupy tych podstawowych produktów potrzebnych na
Wigilię. Potem zawiozłyśmy Malwinę <siostrę> do babci i dziadka a my same pojechałyśmy na shopping. Mama kupiła sobie (nareszcie) kozaki i poleciałyśmy do "emtivi".  Mama kupiła mi prezent na Gwiazdkę. Wiem, dziwnie to brzmi. Dostanę sukienkę, białą koszulę (bo ze starej już dawno wyrosłam), jeszcze jedną bluzkę, czerwone legginsy, fioletowe rajstopy i klocki Jenga. Oprócz tego od cioć i wujków jakieś perfumy lub kosmetyki, kasę i to na tyle. : )
A potem...
Potem fotki będą. Znaczy po Wigilii, bo ten czas powinno się spędzać z rodziną, a nie na pierdołach. Moje dwie koleżanki z klasy <Daria i Ula> zaczęły pisać opowiadania i doszłam do wniosku, że też zacznę je pisać. Najpierw tylko na komputerze kilka rozdziałów, ponieważ teraz mam zbyt dużo na głowie. Pierwszy rozdział  w połowie lutego. Lub coś koło.
A te sprawy, które mam na głowie, to:
-konkurs humanistyczny- muszę 4 książki przeczytać, opracować3 obrazy i 1 film.
-konkurs przyrodniczy- budowa komórek, mieszaniny, układy pokarmowe, organizmy żywe, człowiek itd
-3 stycznia próbny egzamin
-i chyba coś jeszcze
***
Masakra!!! Uwierzcie mi. A tak poza tym to już kończę, bo się nareszcie wspać chcę.

Komentować..!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Upsss...

Cholernie Was przepraszam, że przez kilka tygodni na moim blogu gościła nicość. To i tak cud, że mama mnie na kompa wpuściła. Już wyjaśniam! Zaniedbałam bloga, ponieważ moja najukochańsza mamusia stwierdziła, że zaniedbałam naukę bla bla bla... Ja uczyć się nie lubię. Ale po prostu to czego mam się nauczyć kilka razy przeczytam czy coś w tym stylu i już to pamiętam. Więc prościuchno!!!
Ale fajnie jest nareszcie się hmmm... tak jakby wyżyć chociażby na pisaniu bloga : )
Jutro mam szkolny Turniej Piłki Ręcznej i dzięki Bogu, że dobrze  mi to idzie. Wiem, chwale się ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza..! Mam jeszcze dużo spraw do posprawdzania, a zostało mi rapem kilkanaście minut więc sami rozumiecie. Facebook, nk, poczta itd.
Więc przepraszam ale nie dam rady. Jeśli wybłagam u mamy to będą następne notki. A teraz pokażę wam jedno zdjęcie które wg mnie kipi po prosu zaje*istością. :-)
  
*KLIK-nij aby powiększyć*
Kocham..!
I oczywiście:
A)komentować
B)reklamować
C)obserwować
Kochani bardzo tego potrzebuję, chociażby dlatego żeby się dowartościować. Teraz to po prostu załamka totalna.
Baajusiam I Całuśniczki

wtorek, 29 listopada 2011

Normalny dzień (nie)normalnej nastolatki.

Jak weszłam wczoraj na ranną świetlicę to Karol zaczął się drżeć, że się ziemia topi. JA oczywiście zdziwiona i od razu pytanie "O co ci człowieku Kaman???" A on mi daje do ręki mokrego globusa i wielki zaciesz ma. A potem newsy a właściwie to jeden. Zosia <www.crazy1999.blogspot.com>nie ma aparatu. Takiego dentystycznego. I wczoraj to już chyba wszystko (z tych najciekawszych rzeczy).
No a dzisiaj!!!
Weszłam na świetlicę i dosiadłam się do stolika, gdzie siedziała Zosia, Buda (Adrian), Karol, Ala i Martyna. Wyciągając książkę od anglika, zauważyła, że dziewczyny wcześniej zrobiły to samo. Zaczęłyśmy powtarzać słówka, bo miała być kartkówka. Jest nas w klasie 30, ale jesteśmy podzieleni na 2 grupy (tylko na w-f, angielski i infe). Na tych mniej zdolnych i tych którzy się uczą. Weszliśmy do klasy i pani spytała nam się czy chcemy dzisiaj pisać tą kartkówkę, czy na drugi tydzień. Wszyscy ochoczo wykrzyknęli że za tydzień, a tylko Zosik, Martyna i ja chciałybyśmy dzisiaj. Pani dała nam trzem kartkówkę (była bardzo prosta). Dzisiaj  na angliku była nudna gramatyka. Aż dwie lekcje. Jakiś tam Past Simple czy jakoś tak. I z tego będzie kartka. Na następny tydzień. Potem dwa W-F-y. Na 1 jakieś gówniane ćwiczenia z ręcznej, a na 2 już graliśmy. I love ręczna. A na koniec musieliśmy grać z pierwszaczkami  w dwa ognie bo nie umieli. Masakra. No po prostu ręce opadają. Następnie przyra i znowu coś o powietrzu. Jeszcze dodatkowe z przyrody i dodatkowe z polskiego, na których pisaliśmy test a potem go omawialiśmy. I nareszcie do domciu. A i mam nowego starego newsa. Nowy, bo jeszcze o nim nie słyszeliście, a stary bo to się stało wczoraj. Sandre pies ugryzł i jeszcze troche a byjej ręce odgryzł. Jak ja się o tym dowiedziałam to normalnie mnie zatkało. I już mam spokój, bo lekcje odrobione. A jutro są Andrzejki... Macie jakieś plany albo będziecie robić jakieś wróżby? Ja właśnie szykuję taką jedną wróżbę. Piszę na karteczkach imiona chłopaków i wsadzę je pod poduszkę. Jak się na rano obudzę to wylosuję jedną karteczkę i mój mąż będzie miał tak na imię. Spróbujecie?
 Pozdrawiam. Buziaczki. I oczywiście komentować..!

PS: Idę czytać bardzo fajną książkę "Heartland". O schronisku dla koni. Polecam

sobota, 19 listopada 2011

Badminton i wiele innych spraw. Ale najwięcej badminton

O boże! Nie wiem dlaczego taki tytuł  i nie wiem dlaczego zaczęłam od "O boże". Wstałam dzisiaj ok. 8 i spakowałam sobie plecak. Dzisiaj miałam jechać na ligę badmintona do Lwówka. W zeszłym miesiącu miałam 5 czy 6 miejsce i chciałam dzisiaj wyjść lepiej. No ale nic. Jakimś cudem wygmerałam się z łóżka i poszłam sobie zrobić śniadanko po czymubrałam się. Wyszłam na autobus i ok. godziny 10 byliśmy już na hali. Trochę "tak sobie" pograłyśmy i poszłam się przebrać.
                                         ***
Miałam 3 miejsce. Masakra po prostu..! Najpierw grałam z taką jedną dziewczyną, która w ogóle nie umiała grać. Później z dziewczyną która chociaż umiała serwować. A trzeci mecz grałam z Dudką!!!. (moja przyjaciółeczka) I wygrałam, bo jej się grać w ogóle nie chciało. Grałam po raz drugi z tą młodą, z którą grałam drugi mecz.Grałam też z Martyną i już na początku wiedziałam , że z nią nie wygram. A ostatni meczyk grałam  z Dudką (znowu) o trzecie miejsce. I jak się pewnie domyślacie to wygrałam. I wruciłam do domku. A w autobusie Duda oznajmiła, że jedzie do mnie i do Darii (dariapawliczak13.blogspot.com). Zadzwoniła do mamy i jak przyjechaliśmy do mojej miejscowości to poszła do Darii. Ja szybciutko wskoczyłam do domu i zjadłam obiad. I dopiero zauważyłam, że tata wrócił. Mój tata jechał na jakąś delegację czy coś i go 1,5 tygodnia nie było. I szczerze powiedziawszy to już za nim tęskniłam. Ale mniejsza z tym. I po zjedzonym obiadku wskoczyłam pod prysznic i poszłam na dwór. Mam chyba jakieś wyczucie czasu, bo akurat w tym momencie szły po mnie Duda i Daria. Troszkę pogadałyśmy, pośmiałyśmy się i pocykałyśmy fotki. Poszłyśmy do Uli i  zostałyśmy na chwilę u niej. Pootem  w czwórkę poszłyśmy do Plewki (Wikcia), ale ku naszemyu zdziwieniu nie otwierała. A światło w jej pokoju się paliło. Więc my głupie się zaczełysmy wydzierać: Plewkaaaaaaaaaaaaaaaa, Wikciaaaaaaaaaaaaaaaaa itp. I nagle sołtys przyszedł. A my już chcialyśmy zwiewać. A się okazało, że on chcial o jakiejś dyskotece powiedzieć. A jak sobie poszedł to zadzwoniłyśmy doWiki. Weszłyśmy do niej i wziełyśmy sobie trzy bułki (oczywiście za jej pozwoleniem). Poszłyśmy do mnie ale niestety Daria nie mogła z nami iść. Zrobiłyśmy sobie herbatę i poszperałyśmy w komputerze, ale Dudka o 18 musiała już jechać. No a ja i Ula ją odprowadziłyśmy. A  ula poszła do domu.
                                              ***
Rodzice właśnie się szykują na zabawę, a ja i Marynia (moja siostra) sobie jakiś film obejrzymy albo coś.
No więc bajusiam...
Pozdrawiam... Komentować..! Buziaczki

Ula kazała mi wstawić.
No więc masz i się wypchaj

piątek, 11 listopada 2011

Kto ananasowy pod wodą domek ma..?

Dzisiaj chciałam wam opisać moją ulubioną postać . Jest nią SpongeBob Kanciastoporty. Sponge Bob to mała gąbka morka czasami mylona z żółtym serem. Ma krztałt zwykłej gąbki do mycia naczyń. SpongeBob mieszka pod wodą w miejscowości zwanej Bikini Dolne w domku z ananasa. Ma swoje zwierzątko, ślimaka którego nazywa Gacusiem. Wolny czas spędza na łowieniu meduz i puszczaniu baniek.


 

Znalazłam też kilka ciuchów i dodatków związanych ze SpongeBobem
Skarbonka

Jak pewnie zauważyliście zmienił się nagłówek i tło. Jak myślicie, czy tak jest fajnie/?
Pozdro...Komentować..!

Święto Niepodległości..!

Jest ranek więc pewnie wieczorem też coś napiszę. Czy wiecie jaki dziś dzień???
No ja wiem. Jest Święto Niepodległości.
Święto Niepodległości to polskie święto państwowe, które jest obchodzone 11 listopada każdego roku dla upamiętnienia rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Polska dopiero po 123 latach odsykała wolność. (więcej informacji na www.wikipedia.pl)

Rozdanie

Słuchajcie, jest loteria na  blogu http://amore-cosmetici.blogspot.com/. Zapraszam do udziału w tym konkursie i do czytania tego bloga. Bardzo fajne nagrody. Dołączam kilka fotek.
Basic rouge powder

Maybelline the falsies volum` express

W7 camouflage kit

Mollon rainbow touch 03

Sensique hardener

Rimmel soft kajal eye liner pencil 061 jet black

czwartek, 10 listopada 2011

Biegi..!

Jak przyjechaliśmy do Wąsowa to miałam takiego stracha, że nie mogłam wytrzymać z bólu brzucha.Najpierw biegłu młodsze klasy, ale gdy przyszła kolej na mnie to spanikowała. Jakoś sięwywlokłam na start i nawet dobrze wystartowałam. W czasie biegu byłam czawarta, ale chwilkę przed metą jakoś tak się dziwacznie poczułam. W tamtym momencie myślałam, że ja serce wypluję..! Ale jakoś dobiegłam. Byłam szósta. Moja koleżanka była piersza, a na mecie zemdlała. Musiałam ją (z p.Helińskim) zaprowadzić do takiej szkoły na ławkę. Po chwili przyszła pielęgniarka. Kinga (ta dziewczyna) czuła się tak przez jakię 1,5godziny. Ale potem na szczęście jej przeszło. Były jakieś wyniki i nagrody i na końcu oczywiście pojechaliśmy do domów. Nie chce mi się już dzisiaj pisać, więc już kończę.
Żegnam
Julka

Świetlaaa..! ( i nie tylko)

 Miałam mieć W-f ale mam świetlicę jednak, bo są jakieś tam zawody z tenisa stołowego i nasz wuefista z kilkoma uczniami jechał na te zawody. A potem Magda, Kinga, Martyna i ja pojedziemy do Wąsowa na biegi. Nie znoszę biegów i wiem że będę miała któreś z ostatnich miejsc. Znalazłam kilka fajnych ciuszków na allegro i pokażę wam kilka z nich.
Koszulka 1zł (15zł z przesyłką)
Koszulka 1zł (15zł z przesyłką)


Paleta róż i bronzer 20,49zł+przesyłka
Bransoletka 24,99 = przesyłka GRATIS
Naszyjnik (ręcznie robiony) 7,90 + przesyłka
Żakiet 59,99 + przesyłka


wtorek, 8 listopada 2011

Hejka

Ostatnio wpadłam na pewnego bloga. Osoba, która prowadzi go nazywa się Bika. Bardzo fajnie pisze, choć dopiero ma drugą notkę.
[A teraz od początku]
CZEEEEEEEŚĆ..! Dzisiaj to normalnie jestem umordowana. Nic mi się nie chce i cudem jest, że piszę tego posta. Dzisiaj mieliśmy taki luźny dzień, bo były tylko 2 angliki (i oczywiście kartkóweczka z odmiany czasownika "być"),2 W-F-y i przyroda. A poza tym to miałam jeszcze dodatkowe z przyrody i z polskiego. Na pierszej i drugiej lekcji były angielskie. No więc jak wspomniałam na pierwszej mieliśmy kartkówkę i gadaliśmy o czasach gdy powstała ziemia. Już myślałam, że to przyroda. A na drugiej dokańczaliśmy ten temat i pisaliśmy cośtam o konstrukcji there are czy jakoś tak. Następnie mieliśmy 2 W-F-y. Na pierwszej mieliśmy z dziewczynami i chłopakami z 1 gimnazjum (nad moją podstawówką mieści się gimnazjum) i graliśmy w piłkę ręczną. (i tu będę nieskromna)Przyznam, że uwielbiam tą grę i całkiem dobrze mi to wychodzi. Na drugiej  grałyśmy w koszykówkę, co nam aż tak dobrze noie wychodziło. A w czwartek jadę na biegi do Wąsowa. Na piątej lekcji mieliśmy przyrodę. A tak właściwie to jakaś pani z kuratorium była i jakąś ankietę wypełnialiśmy. A gdy już wszyscy skończyli to wtedy mieliśmy nrmalnie lekcje. Pani planowała temat o górach ale skoro byliśmy już na komputerach to każdy na karteczce miała sobie napisać krótką ciekawostkę o alpach i himalajach. Po tym znów mieliśmy na komputerach, ale tym razem były to dodatkowe z przyrody. a i kilka osób z mojej klasy zapisało się do konkursu, więc pani chciała nas przygotować. A potem jeszcze z polskiego. A na tym polskim (znaczy na dodatkowych z polskiego) pisaliśmy takie próbne testy ale takie z książki. I nareszcie do domciu.
WOW!!!
Nie wiedziałam, że aż tak się rozpisałam. Ale to chyba dobrze. Przed chwilką zaczęła mnie troszkę głowa pobolewać więc już kończę.
KLIK* i powiększone
Pierwsze
 to oryginał, a reszta to przerobione.
Pozdrawiam Lusię, Zoskę, Darię i Bikę
Komentować..!

sobota, 5 listopada 2011

Fotki

Dzisiaj przypomniało mi się, że miałam wam wstawić fotki naszej pięknej, polskiej przyrody. Jak pewnie zaraz zobaczycie, są one zrobione w różnych okresach i miejscach.







Jak na razie to chyba wszystkie. Kometować..!

Loteria u Zmoory

Biorę udział w rozdaniu na blogu http://dora-zmora.blogspot.com/. Polecam. A tak poza tym to fajnego bloga ma.
Komentować bloga i dodawać się do obs.

piątek, 4 listopada 2011

Marley i ja

"Marley i ja". Ten film jest przepiękny. Nie potrafię opisać tego słowami. Obejrzałam go dopiero drugi raz i płakalam przez jakieś pół godziny (może więcej). Najbardziej w momencie gdy musieli uśpić Marley, ponieważ był już stary i cierpiała na skręty żołądka.A tu macie dokładniejszy opis tego filmu (ze strony Wikipedia )
"Jenny i John Groganowie po ślubie przeprowadzają się z mroźnego Michigan na Florydę, gdzie rozpoczynają pracę w konkurujących gazetach. W "The Palm Beach Post" Jenny pisze poważne artykuły, gdy John tymczasem niechętnie redaguje nekrologi w "South Florida Sun-Sentinel". Po tym, jak w rozmowie z Johnem Jenny porusza temat dzieci, przyjaciel Johna, Sebastian, radzi mu podarować żonie na urodziny pieska, aby sprawdzić ich zdolności wychowawcze. Jenny jest zachwycona niespodzianką i wybiera labradora, który na cześć Boba Marleya otrzymuje imię Marley. Pies okazuje się być nieznośnym szczeniakiem, więc Jenny i John oddają go do szkółki pani Korblut, ale nawet ta doświadczona treserka nie potrafi sobie z nim poradzić, więc Marley zostaje usunięty z zajęć. Tymczasem John zaczyna pisać cykliczne artykuły o zabawnych wydarzeniach dnia codziennego, których głównym bohaterem jest Marley. Rubryka staje się popularna i poprawia sprzedaż gazety. Jenny zachodzi w ciążę, której jednak nie udaje się utrzymać. W ramach pocieszenia John zabiera ją w podróż do Irlandii, pozostawiając Marleya pod opieką młodej znajomej. Kobieta jednak nie panuje nad psem, zwłaszcza podczas częstych burz. Po powrocie z wycieczki Jenny ponownie zachodzi w ciążę i rodzi pierwszego syna, Patricka. Po urodzeniu drugiego syna, Connora, rezygnuje z pracy i rodzina przeprowadza się do większego domu. Po urodzeniu córki Colleen, Jenny coraz częściej traci cierpliwość do Marleya i chce się go pozbyć. Po 40. urodzinach, John, niezadowolony ze swojej pracy, przyjmuje posadę reportera w "The Philadelphia Inquirer" i rodzina przeprowadza się na farmę w Pensylwanii, gdzie prowadzi beztroskie życie do momentu, gdy Marley zaczyna chorować ze starości."

środa, 2 listopada 2011

Świetlica..!

Siedzę na świetlicy i się nudzę. W sobotę mama zaczęła mi pleść warkoczyki i skończyła dopiero wczoraj, bo mówiła, że ją kręgosłup boli. Ula coś mi wspominała, że jej piesek Bruno będzie mógł wychodzić już na dwór.  Na spacery ze sweet fociami!!!
Muszę już kończyć bo świetlica dobiega końca. A tu macie jakąś fote, żeby post nie był za krótki..!

KLIK I POWIĘKSZONE..!

sobota, 29 października 2011

Brak tytułu.

Przepraszam, żę nie ma tytułu. I co najważniejsze najmocniej przepraszam, że dawno nie pisałam. Przez calutki tydzień nic nowego nie zagościło na moim blogu, ponieważ rodzice dali mi taką malutką karę z powodów znanych tylko mi i rodzicom. Ale nareszcie jestem. Od razu po napisaniu tej notki ustawię nowe tło i zrobię tygodniową ankietę.
Jest sobota a potem niedziela, wolny poniedziałek i wtorek. Jak dobrze..! Jak się dzisiaj obudziłam to mama zabrała mnie na zakupy do Nowego Tomyśla. Poszłyśmy na zieleniak i tak sobie chodziłyśmy i chodziłyśmy. mama xstwierdziła, że trzebaby było kupić mi jakieś kozaki. Zgodziłam się, bo miałam już upatrzone takie jedne. Ale jak przymierzałam te buty to się okazało, że mama więła nie ten portwel co miała. A w tym co wzieła była tylko kasa, którą miałyśmy przeznzczyćna inne rzeczy. Powiedziałam mamie że mogę jeszcze poczekać tydzień lub dwa. Mama poczuła się troszkę zawstydzona więc kupiłami nowe legginsy. Takie z podszewką, żeby mi cieplej było. Potem pojechałyśmy do Biedronki i do domu. Posprzątałam pokój i zaczęłam składać moje wyprane ciuchy. Zjedliśmy obiad i każdy robił co chciał. Jakieś pół godziny temu umyłam głowę, bo mama obiecała, że zrobi mi dzisiaj całą głowę afrykańskich warkoczyków (bez sztucznych włosów). Nic szczególnego się nie wydarzyło, ale musiałam wykorzystać wolną chwilęaby wam cokolwiek napisać. A tu macie chwilę przedtem zrobioną fotkę.
Komentować..! : )

niedziela, 23 października 2011

Loteria u Gusi


Zapraszam do wzięcia udziału w urodzinowej loterii u Gusi, na blogu Sugarfree. Do wygrania 4 zestawy nagród! Ja biorę udział - nie czekaj! - AgataSumislawska.blogspot.com

 
Zestaw Zielony
Zestaw Niebieski
Zestaw Biały

Niedziela

Miały być fotki, ale ich nie ma. Niestety nie wiem kiedy będą. Dołożę jeszcze te nowe które niedawno zrobiłam. Wstałyśmy o 9:00 i nagle totalna panika. Gdzie są rodzice? Dopiero po kilku minutach przypomniało nam się, że na weselu są. Nad morzem. W Rewalu. Po wczorajszym wieczorze czułam że będzie wielkie sprzątanie. Ale nie miałyśmy czasu. Na 11 do kościoła. No więc się ubrałyśmy i pojechałyśmy.
                                                                             ***
Jakim cudem siedzieliśmy w kościele 1h i 30 minut. Dlaczego zawsze musi być tak długo. I do tego tak zmarzłam. jak wróciliśmy do domciu to sobie zrobiłam zieloną herbatkę i ukroiłam kawałek torcika. Nie było co robić. Babcia powiedziała, że jedziemy do Lenki. Ale ja powiedziałam, że nie chcę jechać. Dlaczego tak powiedziałam, dlaczego się pytam? Włączyłam komputer i weszłam na bloga Gusi  www.agatasumislawska.blogspot.com. A teraz piszę  i piszę i nie wiem co mam jeszcze napisać.
Chyba już skończę.
No więc kończę. 

sobota, 22 października 2011

W pewnym sensie samotna sobota ..!

Obudziłam się przez krzątających się w popłochu rodziców. Mama jeszcze na szybcika musiała pojechać do fryzjera a tata poddenerwowany pouczał mnie i moją siostrę:
-Macie się słuchać babci i dziadka. Tylko ich z równowagi nie wyprowadźcie. OK?
-No dobra...
A Malwina (siostra) na to :
-Tato, tato a możemy spać z julą na waszym łóżku? Proszę..!
-Dobrze, tylko mi się nie pozabijać : )
-Ale ja śpię przy ścianie!!!
A ja na to:
-Nie drzyj się tak Malwina
-Spoko luz..
I mnie zatkało. Mieli jechać z ciocią Karoliną i wujkiem Damianem. A oni si ę spóźniali. Tata nerwowo dreptał po pokoju a mama w złości siedziała na fotelu. Masakra po prostu. Była 9:07 i myślałam że za chwilkę wybuchną. Dopiero o 9:39 przyjechali. No i wolne.
                                                                                ***
Wstałyśmy z łóżek, ogarnęłyśmy w pokoju i zjadłyśmy śniadanko. Potem było nudno więc pooglądałyśmy bajki. Czasami tęsknię za dzieciństwem. No, ale długo to nie trwało bo przypomniało mi się że lekcje muszę odrobić. Matma i anglik. Dobrze, że tylko tyle. Niespodziewanie przyjechała moja mała Lenka - znaczy ja jestem jej ciocią. O 17:00 poszłyśmy do sklepu i kupiłyśmy sobie czipsy oranżadę i takie perdoły. przyszła też nasza kuzynka Weronika. Miałyśmy taki mały babski wieczorek.
                                                                                ***
Malwina właśnie zasnęła. I nie mam co robić. Wstawię wam kilka fotek przyrody. Właśnie przeglądałam "rodzinny" folder ze zdjęciami  i się na nie naknęłam.
Co się dzieje?
Niestety coś mi się stało, nie wiem co i wstawię te fotki jutro. Pa pa.

piątek, 21 października 2011

Piątek

Do szkoły przyszłam jakaś taka trochę zaspana. Wchodzę na świetlicę, a tam nikogo z mojej klasy nie ma. Pierwsza myśl, że chorzy, ale tak wszyscy? Zrobiłam zadanie z matmy, a potem przepisałam lekcje z plastyki. Posprzątałyśmy klasę z dziewczynami i wyszłyśmy na przerwę. Ula dzisiaj miała imieniny. Śpiewaliśmy jej aż trzy razy 100 lat żeby lekcje przedłużyć.
1) plastyka - miała być kartkówka, ale pani zapomniała wziąść : ) jupi...
2) przyroda - gadaliśmy o trawiastych sawannach
3) matma - jak zawsze hałas na całego i praca w grupach
4) polski - sprawdzian sprawdzający wiedzę z 1 działu (heh, ale to brzmi)
5) wychowawcza - sprawy klasowe (ściśle tajne)

                                                                           ***
Mama z tatą jadą jutro na wesele do Rewala czy gdzieśtam. My też miałyśmy jechać, ale mama mówiła, że w niedzielę na wieczór [jak wrócilibyśmy] będziemy bardzo zmęczone i nie będzie nam się chciało iść do szkoły. Na 16:10 miałam ortodontę w Dusznikach. Pojechaliśmy troche wcześniej i do sklepu pojechaliśmy. Mama kupiła mi rękawiczki, bo ja ciągle je gubię, i taki fajny czerwony szal. jechałam na kontrolę, ponieważ noszę aparat dentystyczny. Potem pojechaliśmy do obuwniczego. I takie fajne buty były, ale na razie nie potrzebuję, poczekam. W domu bałagan. A ja nie znoszę ałaganu więc posprząttałam. Jutro fajny dzień by był, bo byłybyśmy same w domu (z siostrą) ale babcia i dziadek są. Jutro też może napiszę.
I mam jeszcze jeden ważny komunikat.
ORGANIZUJĘ LOTERIĘ ! ! !
TYLKO JEST JEDEN WARUNEK.
MUSI BYĆ PRZYNAJMNIEJ 15 OBSERWATORÓW.
INACZEJ LOTERII NIE BĘDZIE.
Słabe, ale mi się podoba.
Komentować..! : )

środa, 19 października 2011

Hmmm... Środa?

                                                                                 ***
Od rana na pierwszej lekcji świetlica, jakby nie mogli inaczej ułożyć tego planu. Potem mieliśmy religię, jak zawsze zamulona byłam na całego. Przyroda, mieliśmy napisać mały referat (w grupach). nam przypadło o lasach tropikalnych. Polski - mieliśmy cośtam o jakichś fraszkach. Matma - jak zawsze totalny ... nie chciałabym się brzydko wyrażać. I potem znowu polak. Pisaliśmy notkę biograficzną o Janie Kochanowskim i o najważniejszych wydarzeniach dla Polski (z osi czasu). A na końcu znów świetlica, no to sobie lekcje odrobiłam.
A na przerwach masakra normalnie. Ja sobie siadam na ławce, a nagle obok mnie siada pyra (kolega) i Bartek. No to ja chciałam sobie wstać, a wtedy bartek mnie za mundurek i fuch na ławkę. Potem przez całą przerwę mnie komuś na kolana wpychali. A to Pyrze, a to kałkowi, a to Karolci (kolega, nie koleżanka)albo Bartkowi. Boże, litości. Ale dobrze, że miałam długopis, bo wszyscy chłopacy się mnie bali. No bo oni mówią, że ja bardzo mocno umiem kłuć... Ha ha, ma się te zdolności : ).
                                                                        ***
Przyszłam do domu to znowu do Nowego Tomyśla. Pojechaliśmy do sklepu z ciuchami. Trafiła się akurat fajna kurtka po przecenie po 35zł więc sobie wzięłam ją. Najważniejsze, że czarna. Potem musieliśmy coś kupić na wesele, bo rodzice jadą gdzieś, nie wiem gdzie na wesele (dziwnie to brzmi).Cośtam kupiliśmy  i wpadłyśmy do cioci do domu, a potem pędemd do kościoła. Po jakiejś 1h20min pojechałyśmy na ORLENA i mama mi hot-doga kupiła bo zgłodniałam. Wruciłyśmy to się okazało,że moją siostrę ząb boli. I co teraz zrobić. ***
Nie chce mi się już więcej pisać, a i tak wydaje mi się, że dość dużo napisałam.
Komentować..! : )

sobota, 15 października 2011

Sobota...

Wielkie sprzątanie!!!
Na początku dnia zniosłam karton z zimowymi ciuchami. posegregowałam te letnie i te co miałam w szafach i włożyłam do kartoa. Te zimowe włożyłam na miejscetych letnich. Sama z tego nic nie rozumiem ale nic nie szkodzi. W międyczasie miałam kilka razy jechać rowerem do sklepu. Niezbyt ciekawy dzień, co nie? Ale znalazłam w mojej szafie taką broszkę od
Tak sobie myślę co mam napisać. Nie wiem właśnie na jaki temat, więc będę pisała tylko same bzdury. Gosia (kuzynka) niestety jeszcze nie urodziła. Już się nie mogę doczekać. Bo będę ciocią. Taką troszkę dalszą, ale zawsze jest. Właśnie z mamą zrobiłyśmy tort czekoladowy. Będzie pyszny. Zapewne. Nie mam czsu na pisanie bo muszę mamie pomuc. Pa...

piątek, 14 października 2011

Wolne!!!

Dzisiaj jest WOLNE OD SZKOŁY. Szkoda, że tylko jeden dzień. Dzień Edukacji Narodowej, powszechnie zwany jako Dzień Nauczyciela. Ale powiedzcie mi, jak to jest, że
Jest Dzień Nauczyciela - jest wolne
Jest Dzień Chłopaka - idziemy do szkoły
Jest Dzień Kobiet (dziewczyn) - idziemy do szkoły
Jest Dzień Dziecka - idziemy do szkoły
Nie wiem jak to tam działa. Ale nie chce mi się o tym pisać. Dzisiaj moja kuzynka pojechała do szpitala, bo jest w ciąży i ma skurcze. Oby się szybkko urodziło. dzisiaj krótka notka bo muszę lekturę przeczytać. Komentować :*
Ach, na śmierć zapomniałam. Miałam wam wstawić nowe fotki.

Bluzka - 10 zł


czwartek, 13 października 2011

Jak obiecałam dziś opiszę...

... serial "Rodzinka.pl". Niektórzy mogą go mylić ze stroną internetową, ale jak napisałam jest to serial.
Jest to polski serial emitowany przez TVP2. Reżyserem jest Patric Yoka.
Serial ten opowiada o rodzinie Boskich (nazwisko), którzy mieszkają w Warszawie. Panią domu jest Natalia , szefowa wydawnictwa pism kobiecych. Jej mężem jest Ludwik, architekt. Razem wychowują trójkę dzieci: Tomka , Kubę  i Kacpra . Mimo iż bardzo się kochają nie jest im łatwo, każdy z nich jest inny i lubi coś innego.
OBSADA GŁÓWNA
Małgorzata Kożuchowska jako Natalia Boska
Tomasz Karolak jako Ludwik Boski
Maciek Musiał jako Tomek Boski
Adam Zdrójkowski jako Kuba Boski
Mateusz Pawłowski jako Kacper Boski
Agata Kulesza jako Maria
Jacek Braciak jako Marek 
Michał Grudziński jako ojciec Natalii
Halina Skoczyńska jako matka Natalii

Więcej na  http://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzinka.pl